Czytelnia Salon24 Czytelnia Salon24
5547
BLOG

Sikorski do Niemców: Nie będziecie hegemonem w Europie

Czytelnia Salon24 Czytelnia Salon24 Polityka Obserwuj notkę 33

 „Nie będziecie życzliwym hegemonem w Europie i nawet nie powinniście próbować nim być” – powiedział w piątek podczas wystąpienia w Monachium szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. - „Bo jak przed wojną mówił Marszałek Piłsudski – „Dlaczego Rosja jest zawsze większym zagrożeniem bezpieczeństwa dla Polski niż Niemcy? Bo gdy Niemcy stają się zbyt pewne siebie, automatycznie przybywa nam sojuszników”. Pozwólcie, że zostawię was z tą myślą. Jak mawiamy w naszej części Europy – niech  wam sukces nie zawróci w głowach” - mówił. 

 Poniżej publikujemy pełny teksty wystąpienia Radosława Sikorskiego
na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Tekst publikujemy za zgodą Ministra.
.

„Do działu w tym panelu jak sądzę zostałem zaproszony z powodu mojego wystąpienia w Berlinie, dlatego też nie chciałbym, aby zostało ono nadinterpretowane lub źle zinterpretowane. Pozwolę więc sobie pokrótce zacytować kilka fragmentów. Zadałem pytanie – „O co prosimy Niemcy?” I odpowiedziałem na nie: Prosimy, aby Niemcy przyznały, że:

 

-       „są największym beneficjentem obecnych porozumień i tym samym, że to na nich ciąży największy obowiązek, aby porozumienia te przetrwały”.

-       „nie jesteście niewinną ofiarą rozrzutności innych”.

-       „ponieważ inwestorzy sprzedają obligacje państw najbardziej zagrożonych, [...] w krótkiej perspektywie na tym zyskujecie”.

-       „jeśli gospodarki waszych sąsiadów zwolnią lub załamią się, wy także na tym ogromnie ucierpicie”.

-       mimo zrozumiałej awersji do inflacji, że „zdajecie sobie sprawę z tego, że ryzyko rozpadu jest obecnie coraz większe” w strefie euro.

-       „że z racji rozmiarów i historii Waszego kraju, ponosicie specjalną odpowiedzialność, aby chronić pokój i demokrację na naszym kontynencie”.

 

I zacytowałem słowa Timothy'ego Gartona Asha, mówiąc, że „Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy”. Niegdyś słów tych użyto wobec Stanów Zjednoczonych. Oraz, że „nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa – nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom”.

 W międzyczasie Ambasador Ischinger spytał na forum publicznym, czy to oznacza, że Niemcy mogą stać się i być postrzegane jako „życzliwy hegemon” – niczym Stany Zjednoczone po II wojnie światowej. To bardzo ciekawe pytanie. Przyjrzałem się danym.

W 1949 roku, czyli w roku powstania NATO, gospodarka USA liczona w dolarach międzynarodowych warta była 1.3 bilionów USD. Francji – 200 miliardów USD; Niemiec – 220 miliardów USD; Wielkiej Brytanii – 350 miliardów; Włoch – 152 miliardów USD; Hiszpanii – 59 miliardów USD. Innymi słowy, gospodarka USA była większa niż wszystkie pozostałe razem wzięte. I warto to wziąć pod uwagę, gdyż – owszem – Niemcy są bardzo bogatym krajem, ale jednak są to innego rodzaju relacje. PKB Niemiec wynosi dziś 3.3 bilionów USD, czyli jest o ok. jedną czwartą wyższy niż PKB Francji oraz o ok. jedną trzecią wyższy niż PKB Wielkiej Brytanii. Tak więc Niemcy reprezentują – w zależności od sposobu liczenia – 20-25% całkowitego PKB całej Unii Europejskiej. Czyli Niemcy absolutnie nie posiadają tego typu przeważającej potęgi gospodarczej, co Stany Zjednoczone w 1949 roku. Ponadto, pozycja handlowa Niemiec w dużej mierze opiera się na handlu wewnątrz UE – dziewięciu spośród dziesięciu najważniejszych partnerów handlowych Niemiec to kraje UE. Jednym istotnym wyjątkiem są Chiny.

 Hegemonia sprowadza się oczywiście nie tylko do wymiaru gospodarczego. Cytując definicję Roberta Keohane'a, stabilność hegemonii opiera się na trzech filarach: po pierwsze, „życzliwy hegemon” musi posiadać wystarczająco duży udział w zasobach, aby być w stanie pełnić rolę przywódcy; musi chcieć prowadzić politykę potrzebną do stworzenia i utrzymania liberalnego porządku gospodarczego, i de facto być w stanie dostarczać dobra publiczne szeroko pojętej wspólnocie; oraz inni muszą wierzyć w to, że hegemon jest w stanie tworzyć politykę, która jest względnie korzystna dla wszystkich stron.

 Opiera się więc to na tym wszystkim – na dostarczaniu dóbr publicznych, bezpieczeństwie szlaków handlowych, także na wymiarze militarnym. Myślę, że tu nie da się stwierdzić, że Niemcy są podobne do Stanów Zjednoczonych w 1949 roku. Nawet dziś, USA wydają 520 miliardów EUR na cele obronne – to dane z zeszłego roku – podczas gdy cała UE wydaje 194 miliardy EUR, w tym Niemcy: 33 miliardów EUR.

Innymi słowy, pozycja „życzliwego hegemona” jest nie do osiągnięcia. Proponuję więc, aby wasza pozycja w ramach Unii Europejskiej była – bardzo zresztą zaszczytną – pozycją największego udziałowca. Nie większościowego udziałowca, ponieważ nie posiadacie więcej niż 50% – macie ok. jedną czwartą udziałów – ale tak czy inaczej największego udziałowca. I w ramach tego będą wam potrzebni inni udziałowcy, inni ważni udziałowcy, którzy będą z wami współpracowali, abyście mogli osiągnąć wyznaczone cele. Polska deklaruje, że jesteśmy gotowi, na pragmatycznych podstawach, mimo naszej historii, pomóc wam. Tak długo, jak będziemy pracować na rzecz europejskich rozwiązań. Innymi słowy, Kohl miał więcej racji od Kissingera. Kissinger mówił: za duże na Europę, ale za małe na świat. Kohl twierdził: za duże, by być pierwszym między równymi, ale za małe, by dominować w Europie. Nie będziecie zatem życzliwym hegemonem w Europie i nawet nie powinniście próbować nim być. Bo jak przed wojną mówił Marszałek Piłsudski – „Dlaczego Rosja jest zawsze większym zagrożeniem bezpieczeństwa dla Polski niż Niemcy? Bo gdy Niemcy stają się zbyt pewne siebie, automatycznie przybywa nam sojuszników”. Pozwólcie, że zostawię was z tą myślą. Jak mawiamy w naszej części Europy – niech  wam sukces nie zawróci w głowach”. 

 

Tekst został pierwotnie opublikowany na stronie msz.gov.pl

Tutaj można obejrzeć nagranie wideo z tego wystąpienia.http://www.securityconference.de/?id=813

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka